Kubuś Puchatek #1

- Takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego
- Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku i długie słowa sprawiają mi wielką trudność.
- Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo.
- Wszystko to przez to, że zanadto lubię miodek. Ratunku!
- Miałbym pewien pomysł, ale nie myślcie, żeby był bardzo dobry.
- Myślę i myślę, i teraz już wiem, że to jest bardzo zły gatunek pszczół.
- Byłem gapą, strasznie głupim gapą. Jestem po prostu Miś o Bardzo Małym Rozumku.
- No, mniej więcej o tej porze idę do domu. Mam wtedy jedną lub dwie Sprawy do Załatwienia.
- Jagulary zawsze tak robią, wołają: Pomocy! Pomocy!, a kiedy patrzy się w górę, zlatują na dół na tego, kto patrzy.
- Bo układanie Wierszy i Piosenek to nie są rzeczy, które się łapie w powietrzu. To one cię łapią i wszystko, co można zrobić, to pójść tam, gdzie one mogłyby cię znaleźć.
- Wyszło to trochę inaczej, niż myślałem, ale zawsze wyszło.
- Jeśli butelka potrafi pływać, to i garnek potrafi pływać, i jeśli będzie to bardzo duży garnek, będę mógł na nim usiąść.
- Czasami jest to Statek, ale częściej Katastrofa. To wszystko zależy.
- Możemy popłynąć na twoim parasolu rzekł Puchatek.
- Mam w spiżarni dwanaście garnczków, które wołają mnie już od godziny.
- No, dobrze, a gdybym ja posadził plaster miodu przed moim domem, czy wyrośnie z niego ul?
- Jeśli wiem cokolwiek o czymkolwiek, to ta nora oznacza Duże Towarzystwo, a Duże Towarzystwo oznacza Królika, a Królik oznacza łasowanie.
- Lubię rozmawiać z Królikiem, bo Królik mówi wyraźnie o rzeczach wyraźnych, jak na przykład: Już pora na śniadanie lub Misiu, zjedz co....
- Puchatek wiedział, co ma na myśli, ale ponieważ był Misiem o Bardzo Małym Rozumku, więc nie potrafił tego wyrazić słowami.
- I żeby to był Mruczankowy Dzień, i żeby ptaszki śpiewały.
- Są tacy, co potrafią, a są tacy, co nie potrafią. W tym cała rzecz.
- Bo ja piszę dobrze, tylko Koślawo. To jest dobra pisownia, tylko Koślawa, to znaczy, że litery trafiają nie tam, gdzie trzeba.
- Bo nigdy nie wiadomo, na co w domu może się przydać kawałek sznurka.
- Puchatek spojrzał na obydwie łapki. Wiedział, że jedna z nich jest prawa, i wiedział jeszcze, że kiedy już się ustaliło, która z nich jest prawa, to druga była lewą, ale nigdy nie wiedział, jak zacząć.
- Puchatek we własnej osobie powiedział coś tak mądrego, że Krzyś mógł tylko patrzeć na niego z otwartą buzią.
- Miś o Miłym Obejściu, lecz o Wybitnie Zadziwiającym Braku Rozumu.
- Masz ci los! - rzekł Puchatek, gdy wsadził nos do garnka. - jakiś Słoń tu się raczył. Potem pomyślał przez chwilkę i powiedział: - Ach, nie, to przecież ja sam. Zapomniałem.
- Gdy noc zbierała się do odejścia, Puchatek obudził się nagle z uczuciem dziwnego przygnębienia. To uczucie dziwnego przygnębienia miewał już nieraz i wiedział, co ono oznacza. Był głodny.
- Słońce grzało tak rozkosznie, a kamień na którym siedział od dłuższego czasu, był tak przyjemnie ciepły, że Puchatek już sobie postanowił, że przez całą resztę poranka będzie siedział pośrodku strumyka i cieszył się z tego, że jest Puchatkiem.